To co dla jednych jest zabawą lub ciekawostką u innych budzi wewnętrzny sprzeciw lub nawet głośny werbalny, czasem agresywny protest.

 

Świetnym przykładem jest Halloween. Dla jednych ciekawa, anglosaska tradycja i kolejny zwyczaj który pozwala odejść od rutyny, poznać obcą kulturę, a czasem nawet „oswoić” trudne i straszne tematy związane ze śmiercią. Dla innych atak na naszą kulturę, wiarę i nieakceptowane praktyki trywializujące głębokie, duchowe podejście do kwestii odchodzenia ludzi ze świata. Święto „nie nasze”, komercyjne, amerykańskie, a co za tym idzie nieakceptowalne.

 

Jak dużo wiemy o Halloween? Okazuje się, że niewiele. Pierwszy mit to jego „amerykańskość” . Ojczyzną zabaw w przebierańców w niezwykłym dniu 31.X jest Irlandia, i to z tego kraju rozpowszechniły się one na Szkocję, Anglie i Walię, oraz Francję. Jako zwyczaj jest inspirowane ceremoniami celtyckich kapłanów (druidów), którzy wierzyli, że ostatniego dnia roku, (który w kalendarzu celtyckim przypadał właśnie na 31.X) granice między światem żywych i umarłych zacierają się, a duchy schodzą na ziemię i odwiedzają swe dawne domy i gospodarstwa. Aby przegonić złe moce i zaprosić do domu swoich bliskich zmarłych, wieczorami rozpalano ogniska. Stroje, maski i hałasy miały przerazić złe moce i odpędzić je od ludzkich siedlisk. Halloweenowy wieczór stanowił Wigilię Wszystkich Świętych, czyli All Hallows’ Eve, i to w tej nazwie upatruje się pochodzenia terminu Halloween. Do USA święto dotarło wraz z masowym napływem europejskich (w tym Irlandzkich właśnie) migrantów na początku XX wieku. Pierwsza, udokumentowana amerykańska parada z okazji Halloween odbyła się w Minnesocie, w mieście Anoka w 1920 roku. Zatem najbardziej „amerykańskie” święto ma zaledwie 100 lat. Faktem jest jednak, że to amerykanie skomercjalizowanie wydarzenie i jego format jaki aktualnie znamy jest bardzo amerykański.

 

Drugi wielki mit to to, że nigdzie poza USA (i jak już wiemy krajami anglosaskimi 😊) nie obchodzi się Halloween. Zwyczaj ten, w różnych postaciach obecny jest w innych krajach. W Europie rdzenne zwyczaje związane  z datą 31.X praktykowane są jak już wiecie we Francji, Hiszpanii i krajach skandynawskich.  Wiele hiszpańskich regionów wciąż pielęgnuje swoje unikalne, tradycyjne obchody. W Katalonii Halloween łączy się z obchodami lokalnego święta zwanego „La Castanyada”. Zamiast strasznych kostiumów i zbierania słodyczy, Katalończycy organizują symboliczne „pogrzeby”. W Galicji, na północnym zachodzie Hiszpanii, Halloween ma głębokie duchowe znaczenie. Galicjanie wierzą, że noc z 31 października na 1 listopada to czas, gdy granica między światem żywych a zmarłych zanika. W tej magicznej nocy dusze zmarłych mogą powracać na ziemię. Aby ochronić się przed złymi duchami, mieszkańcy umieszczają na drzwiach i oknach domów dynie ze świecami, które mają odstraszyć niepożądane zjawy. Zwyczaj ten wywodzi się z dawnych celtyckich rytuałów, które miały na celu zapewnienie spokoju żyjącym. A zatem wydrążone dynie to nasz europejski akces do tego święta, a nie amerykańska komercja.

 

Na Wyspach Kanaryjskich obchody Wszystkich Świętych mają bardziej refleksyjny charakter. Rodziny gromadzą się, aby wspólnie wspominać swoich zmarłych. Tradycyjnie spożywa się przy tym sezonowe owoce, takie jak kasztany, migdały czy granaty, które symbolizują odrodzenie i nadzieję. Jest to moment zadumy, ale także okazja do bycia razem i celebrowania więzi rodzinnych. Piękny zwyczaj, prawda?

 

Spójrzmy też dalej. Aktualnie w Japonii święto obchodzi się z równie dużym zaangażowaniem, co w Stanach Zjednoczonych. Od kilku lat w okolicach słynnego skrzyżowania Shibuya w Tokyo (jednego z najbardziej rozpoznawalnych miejsc na świecie), odbywa się spontaniczna, masowa impreza halloweenowa, która przyciąga tłumy „przebierańców”. Tysiące ludzi w kostiumach gromadzą się w tej dzielnicy, tworząc wyjątkowy, nieformalny festiwal uliczny.

 

Również Meksyk i inne kraje Ameryki Łacińskiej ma swoje zwyczaje związane z tym niezwykłym okresem. Głównym świętem jest Día de los Muertos (Dzień Zmarłych), obchodzony 1 i 2 listopada. To niezwykle barwne święto, które ma na celu wspominania bliskich i celebracji życia, a nie strachu.

 

Cechą wspólną tych wszystkich świąt jest próba łączenia świata żywych i zmarłych. Różnymi sposobami, jednak z otwartością i bez unikania tematu śmierci.

 

Halloween w Polsce jest nową tradycją, pojawiło się w naszym kraju wraz z otwarciem się Polski na świat. Pierwsi przebierańcy zaczęli odwiedzać polskie domy już w latach 90 XX wieku. Obecnie coraz więcej jest dekoracji oraz przebierańców odwiedzających domy. Wciąż jednak można usłyszeć wiele głosów krytycznych dotyczących tego święta oraz jego uczestników.

Tradycja obchodów Halloween w krajach nordyckich też jest całkiem młoda. W Norwegii obchodzi się Halloween od roku 2000; podobnie w Danii. W Szwecji sezon na wiedźmy zapoczątkował Hard Rock Cafe w 1990, aby po 20 latach szaleństwo zabawy ogarnęło cały kraj. Można powiedzieć, że Skandynawowie przyjęli z dobrodziejstwem anglosaska tradycję i Halloween stało się ważnym wydarzeniem. Już na początku października sklepy zapełniają się „halloweenowymi” towarami. Domy i ogrody są udekorowane dyniami. Stoją wszędzie. Przed drzwiami, na schodach i parapetach. „Koszmarnie” stylizuje się balkony i ogródki. A kiedy nadchodzi oczekiwany dzień 31 października, na ulice wybiegają dzieci przebrane za „upiorne” postacie, biegają od drzwi do drzwi, odwiedzają domy sąsiadów i proszą o słodycze. Wszystkie tym samym zawołaniem, które dobrze znamy – „cukierek albo psikus”.

 

Zwyczaj odwiedzania domów i proszenia o łakocie to również europejska podstawa święta. Jest to pozostałość po dawnych wierzeniach Celtów. W tym magicznym czasie starano się, aby domostwa wyglądały na opuszczone. Ponadto, przy wejściach do domów pozostawiano jedzenie, które miało sprawić, że nieczyste dusze posilone strawą zrezygnują z odwiedzin. Spacery halloweenowych przebierańców to nic innego jak odtwarzanie scen z dawnych wierzeń. Dzieci w strojach stworów i czarownic straszą mieszkańców domów i mieszkań wołając „Cukierek albo psikus!” (ang. Trick or treat!), a te, które nie otrzymają słodkiego poczęstunku, odpłacają się mniej lub bardziej złośliwym figlem.

 

Jeśli głębiej spojrzymy na Halloween zobaczymy, że dzisiejsza forma tego święta to zlepek wielu zwyczajów, wierzeń i tradycji. Przykład tego jak tradycje wielu krajów i regionów mieszają się i ewoluują. I żyją, trwają, dają ludziom możliwość celebracji i świętowania. Sceptycyzm do tego święta to często dowód na brak wiedzy, stereotypowe podejście i niechęć do akceptacji inności. Dziś, budując wielokulturowe społeczeństwa warto zadać sobie trud weryfikacji tych stereotypowych opinii i zastanowić się jak akceptacja inności i tego co wnoszą nam do życia przedstawiciele innych kultur może rozwijać. A dowodem siłę takiego podejścia jest to, jak potencjał „nowego” wydarzenia wykorzystała Ameryka. Bo Halloween to amerykańskie święto, prawda? 😉

 

Facebook
Scroll to Top
Skip to content